"KRWAWY ORZEŁ" RECENZJA #20




Tytuł: Krwawy orzeł
Autor: Craig Russel
Tłumaczenie: Paweł Lipszyc
Wydawnictwo: Capricorn. Media Lazar
Ilość stron: 496


Kosmopolitycznym Hamburgiem , miastem zarówno porządnych obywateli i wielkich finansów, jak i prostytutek oraz narkotykowych gangów, wstrząsa seria makabrycznych morderstw. Bestialsko okaleczone zwłoki kobiet wydają się wykluczać pieniądze, czy seks , jako motyw zbrodni. A więc gdzie go szukać.


Nadkomisarz Fabel nie jest typowym policjantem. Potrafi sięgnąć wyobraźnią dalej niż na to pozwalają techniki śledcze. Dochodzenie przypomina przejście przez niekończący się enigmatyczny labirynt, za każdym zakrętem czeka nowa tajemnica, która odkrywa kolejne zagadki, a z nich wyłaniają się następne pytania.


Jest to moje drugie spotkanie z tym autorem, i tak jak w przypadku pierwszego - bardzo udane. Co prawda Baśniowy Morderca bardziej przypadł mi do gustu, aczkolwiek Krwawy Orzeł to także bardzo dobry kryminał. 
.
Boję się, ale nie tak bardzo, jak myślałem. Nie jestem dobry i nigdy nie byłem, więc tak będzie lepiej.

Jeśli chodzi o fabułę, to motyw morderstwa był naprawdę dobrze przemyślany. Okrucieństwo, wzorowane na dawnych wierzeniach Wikingów (swoją drogą, jeśli ktoś oglądał serial Vikings, będzie dokładnie wiedział, co oznacza Krwawy Orzeł) zapierało dech w piersiach. Kiedy wyobrażałam sobie widok ofiar, nie sposób było się nie skrzywić. Również odgadnięcie kto był mordercą, wcale nie było takie łatwe. Co prawda trochę zbyt wcześnie jak dla mnie zasugerowali, kto morduje, większe zaskoczenie miałabym gdybym dowiedziała się w tym samym momencie co bohaterowie książki. Ale mimo tego, i tak wszystko było na swoim miejscu i dobrze mi się czytało. 

To co wzbudziło taki mój szacunek do autora to fakt, że otwarcie pisał on o tym, jak Niemcy postrzegane były po II Wojnie Światowej. O tym, że nikt im nie ufał, że nawet oni sami sobie nie ufali. Czasami trochę gubiłam się w wątkach politycznych czy wojskowych przedstawionych w książce i w pewnym momencie nie ogarniałam już kto jest kim, co jest czym, ale nie przeszkadzało mi to w odbiorze książki. 

Bohaterowie bez dwóch zdań zyskali moją sympatię. Co prawda poznałam ich już w Baśniowym Mordercy, jednak tym razem, jako że jest to pierwszy tom o komisarzu Fabelu, ukazywane są początki ich współpracy, dzięki czemu zrozumiałam też kilka wątków, których nie pojęłam za tamtym razem. 

Główny bohater, Jan Fabel, który zajmuje się sprawą, to oczywiście świetny detektyw z nieco problematycznym życiem osobistym, który wykazuje się wielką odwagą i wysoko rozwiniętym myśleniem logicznym. To postać, którą zdecydowanie można lubić, do której w jakiś sposób się przywiązujemy. Również jego kontakty z resztą zespołu cieszą czytelnika, a pod koniec wrażliwce (tacy jak ja) mogą nawet poczuć małe ukłucie w serduszku. 

Ogólnie jestem zadowolona z odbioru książki, co prawda nie jest to najlepszy kryminał, jaki w życiu czytałam, ale na pewno bardzo dobry. Dlatego polecam każdemu, kto tak jak ja, lubi rozwiązywać zagadki brutalnych morderstw ;) 



KSIĄŻKA BIERZE UDZIAŁ W WYZWANIU:


Grubość książki: 2,51 cm
Ostateczny wynik: 169 cm
Pozostało: 166, 49 cm


23 komentarze:

  1. Oj tak, pierwsze skojarzenie: Wikingowie :D
    Na razie do biblioteczki nic nie dodaje, nic nie planuje, bo mam za dużo i tak już, ale nie wygląda źle.
    drewniany-most.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale cię rozumie, ja póki co też rezygnuję z dodawania nowych pozycji, póki nie przeczytam aktualnych :D

      Usuń
  2. Dominiko! :)
    Brutalne rzeczy to ja lubię, o taak! :D
    Z samego opisu, książka nieco przyciąga, ale po recenzji śmiem sądzić, że jest ona nieco pomieszana. Morderstwa brane od Wikingów, trochę o Niemcach, zaraz o wojnie światowej.
    Dobrze, że ten Fabel nieźle wyszedł w powieści, ponieważ czasami główni bohaterowie mogą irytować.
    Pozdrawiam! :)
    Martyna z bloga http://magia-ksiazek-recenzje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tylko wydaje się takie pogmatwane, w rzeczywistości wszystko ma ręce i nogi :D Również pozdrawiam!

      Usuń
  3. Nie czytałam jeszcze książki ale mysle ze po nia siegne. Ostatnio bardzo polubiłam sie z kryminałami :D

    Pozdrawiam Agaa
    ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka chyba nie jest dla mnie. Głownie przez brutalne opisy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nie lubisz brutalnych opisów, to faktycznie mogłoby cię to odpychać :(

      Usuń
  5. Ja niestety nie przeczyta, gdyż unikam kryminałów i horrorów jak ognia ;)
    Nie dla mnie sceny, po których cierpiałabym na bezsenność. Na thriller mogłabym się jeszcze pokusić, jednak tak brutalne sceny są dla mnie .. brr! Daruję sobie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba za brutalne dla mnie. ;/ Może lepiej sobie odpuszczę. Vikings też nie oglądam, więc niestety nic mi więcej nie mówi ten Orzeł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyłamywanie żeber i wyrywanie płuc, po czym przyczepianie ich do ramion i wszystko to robione podczas gdy ofiara jeszcze żyje, tak więc tak, dość brutalne XDDD Nie każdy lubi takie rzeczy ;)

      Usuń
  7. Nie jest to mój ulubiony gatunek literacki, ale jeżeli wpadnie mi w ręce to z pewnością przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Niezbyt przepadam za polityką w książkach, ale może uda mi się kiedyś sięgnąć po tą książkę. Na razie czytam "Złodzieje snów" Maggie Stiefvater i książka pochłonęła mnie całkowicie.
    Pozdrawiam, Hayles z https://ourbooksourlive.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam, że bardzo dobra książka, może sama kiedyś po nią sięgnę ;)

      Usuń
    2. Zdecydowanie warta przeczytania. Od razu zabrałam się za kontynuację. :)
      Pozdrawiam, Hayles

      Usuń
  9. W wolnym czasie, dlaczego nie? Według mnie dobra pozycja na zimę, jeśli dorwę to na pewno przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Taka otwartość jeśli chodzi o tematy wojenne to rzeczywiście duża zaleta, ale po książkę raczej nie sięgnę. Chociaż jest to kryminał (a ja ostatnio czytam coraz więcej tego gatunku), to zwyczajnie nie znajdę czasu na kolejny tytuł do przeczytania. Jeśli już, to może spróbuję kiedyś z "Baśniowym Mordercą" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale rozumiem twój problem z czasem ;) I faktycznie, z tych dwóch książek "Baśniowy morderca" jest lepszy :)

      Usuń
  11. Lubię brutalność, ale tylko w fantastyce. Więc po tę książkę raczej nie sięgnę, aczkolwiek nurtuje mnie wątek wojenny.
    Pozdrawiam,
    Helena z ksiazkinocy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. No niestety ale doba ma za mało godzin, żeby wszystko przeczytać :c


    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 DOMI READS , Blogger