"Są rzeczy, które trwają wiecznie i odrodzą się w każdych okolicznościach." Recenzja #14

Nastolatki masowo popełniają samobójstwa. W niektórych szkołach władze wprowadzają więc pilotażowy program przeciwdziałania tej epidemii. Wszelkie objawy depresji są skrupulatnie notowane, a ci, którzy się załamują, są poddawani leczeniu w odizolowanych klinikach. Leczenie wydaje się skuteczne, ale każdy, kto brał udział w programie, wraca do zwykłego życia kompletnie pozbawiony wspomnień. Rodzice Sloane stracili już jedno dziecko i są gotowi na wszystko, by tylko ją uratować. Dziewczyna tłumi więc swoje prawdziwe uczucia. Jedyną osobą, przy której czuje się swobodnie, jest James, jej chłopak. Obiecał jej, że ich dwojgu nic się nie stanie, a Sloane jest pewna, że ich miłość przetrwa wszystko. Lecz z tygodnia na tydzień oboje stają się coraz słabsi. Coraz trudniej im zachowywać twarz, bo dopada ich depresja. A później Program.
źródło: lubimyczytać



Tytuł: Plaga Samobójców
Seria: Program
Autor: Suzanne Young
Tłumaczenie: Andrzej Goździkowski
Wydawnictwo: Feeria Young
Ilość stron: 456



Miałam wielkie nadzieje co do tej książki, niestety na nadziejach się skończyło. Oczekiwałam jakiegoś dreszczyka, napięcia, opadającej szczęki. A co dostałam? Trójkąt miłosny, którego przepraszam, ale ZNIEŚĆ NIE MOGĘ

Na początku zapowiadało się naprawdę dobrze. Epidemia samobójstwa, która ogarnęła świat, była przerażającą wizją. Ale jeszcze gorszą okazał się fakt usuwania pamięci. Przyznam szczerze, że nad tym motywem wylałam kilka łez, bo wyobrażałam sobie podobną sytuację w prawdziwym życiu. Nie mogłabym znieść myśli, że każde wspomnienie, każda chwila, która jakoś mnie ukształtowała, miałaby być wymazana. To byłoby straszne. Za to akurat przyznaję autorce plusa, bo ten wątek bez dwóch zdań mocno działa na czytelnika.

- Dręczą mnie złe myśli - powiedziałam.
- Więc przestań myśleć.

Na początku poznajemy Sloane i Jamesa, parę, która wspólnie próbuje walczyć z Programem. Jeszcze w tym momencie wątek miłosny jest dość uroczy, główna bohaterka mnie nie denerwuje, więc myślę sobie "Będzie dobrze!". Nawet mi ich szkoda - muszą zmierzyć się ze śmiercią przyjaciół, epidemią, własnymi uczuciami. Ale mają siebie, dzięki czemu wydaje się, że wszystko jakoś się ułoży. 

Są silni, to trzeba przyznać. Potrafią walczyć i w żaden sposób nie okazywać, że dręczą ich złe myśli, byle tylko nie zostali oznakowani. Mogą na sobie polegać, razem trwają w tym buncie przeciwko rzeczywistości. Ale kiedy przychodzi im zmierzyć się z kolejną śmiercią bliskiej osoby, wszystko się sypie, a para zostaje rozdzielona w sposób, którego za wszelką cenę próbuje ominąć. 

Program kradnie nasze wspomnienia i wymazuje emocje, a kiedy wychodzimy z ośrodka, przypominamy maszyny opuszczające linię produkcyjną. Jakbyśmy nigdy wcześniej nie zostali zranieni ani nie doznali zawodu. Czym tak naprawdę jesteśmy, jeśli pozbawi się nas przeszłości?

No i właśnie w tym momencie kończy się pozytywny odbiór tej książki. W mojej skromnej ocenie, oczywiście. Sloane poznaje Realma i co? BUM! W kilka dni staje się niesamowicie bliski jej sercu. A ona mu, bo OCZYWIŚCIE główna bohaterka jest piękna i u wszystkich wzbudza podziw. NORMA. Oczywiście wciąż JESZCZE pamięta o Jamesie, ale przecież Realm... gdyby nie on, no nigdy by sobie nie poradziła! Niby czuje do niego tylko przyjacielskie stosunki, ale przecież to nie przeszkadza jej w wymienianiu z nim śliny, NO BO CO TAM.  

Przepraszam, zdenerwowałam się.

No dobra, ale jakoś przeżyłam ten okres. Nawet uroniłam kilka łez, bo próbowałam wczuć się w sytuację Sloane, a to co przechodziła, było smutne i straszne i nigdy nie chciałabym znaleźć się na jej miejscu. 

A potem wielki powrót do rzeczywistości. Tutaj modliłam się tylko, aby ta książka skończyła się jak najszybciej. Główna bohaterka stała się dla mnie męczarnią. Czasami zachowywała się tak, jakby tylko ją dosięgła tragedia, jakby to ona była najbardziej pokrzywdzona i należało jej się wszystko, czego chciała. 

Oczywiście pojawiały się miłosne rozterki. Kochała Jamesa, ale kiedy znów spotkała się z Realmem, musiała zastanawiać się, czy to przypadkiem on nie jest dla niej najlepszy. Co z tego, że mogła ranić ich uczucia. Przecież to ONA była TAKA BIEDNA.

A wiecie, co najbardziej mnie denerwowało na koniec książki? Coś w stylu: "Kocham go! Ale nie mogę z nim być, on jest niebezpieczny! Ale tak go kocham! Muszę trzymać się od niego z daleka! Moje serce i ciało go pragnie! Ale przecież on nie jest dla mnie!"

Rozumiecie, o co mi chodzi?

Tak mnie to denerwowało, że nie mogłam skupić się na reszcie fabuły. Bo właściwie potem wszystko tak się jakoś... ciągnęło. Jedynie końcówka znów mogła wzbudzić małe zainteresowanie i zachęcić do sięgnięcia po następną część.

(...) czasami w naszym życiu ważne jest tylko to, co dzieje się tu i teraz.

Czy pisząc książki, naprawdę nie jest lepiej odejść od utartych schematów, stworzyć coś innego, skupić się na innych wartościach? Dla mnie osobiście TRÓJKĄT MIŁOSNY, czy to w książkach, serialach czy filmach, jest nie do zniesienia. Za dużo już się naczytałam/naoglądałam takich motywów. To chyba jedyny rodzaj wątków, który tak bardzo mnie denerwuje. Nawet jeśli w śladowych ilościach, to przepraszam, ale wytrzymać go nie dam rady. 

Dlatego, niestety, nie jestem w stanie sięgnąć po kolejne części "Programu". Nie lubię tego robić, ale to nie dla mnie. Nie widzę sensu, abym miała się denerwować i przez ten jeden wątek tracić przyjemność z czytania. A z tego co wiem, w następnej części również się on pojawia. 

ALE! Jeśli komuś takie wątki w żaden sposób nie przeszkadzają, to polecam, bo sama historia i pomysł nie jest zły i naprawdę może czytelnika wciągnąć. 

Dziękuję,
do widzenia. 

3/5 

39 komentarzy:

  1. Zainteresowałaś mnie początkiem, chociaż już dalej sama też zniechęciłam się przez ten trójkąt i raczej nie sięgnę po książkę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim celem nie było zniechęcenie :D Wyraziłam jedynie swoje zdanie, ale zdaję sobie sprawę, że wiele osób nie lubi takich wątków ;)

      Usuń
  2. Szkoda, że taka niezbyt wysoka ocena, bo mam co do tej książki większe oczekiwania...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tylko moja opinia, ocena wystawiona przeze mnie, trzeba pamiętać, że każdy ma inny gust i może akurat tobie się spodoba ;)

      Usuń
  3. Czytałam tę ksiązkę, nawet nie tak dawno :)
    Wielka szkoda, że Ci się nie podobała :(
    Mnie trójkąty nie przeszkadzają, nawet je lubię :) Chyba dlatego, że jeszcze nie naczytałam się o nich tyle, żeby mi się przejadły. Dlatego bardzo mi się ta powieśc podobała.
    Tylko skoro tej nie mogłaś znieść, to broń Boże nie czytaj Kuracji, tam jest ten wątek jeszcze bardziej rozwnięty. Za to Remedium i Epidemia takowego nie posiada :D
    Kasia z Kasi recenzje książek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego nie mam zamiaru zaczynać Kuracji :D Ale skoro mówisz, że w Remedium i Epidemii nie ma tego wątku... to może się skuszę :)

      Usuń
  4. Schemat jest taki sam niestety w 80% wszystkich książek :/
    Do tej pory chciałam przeczytać tę książkę, ale przez Ciebie będę się teraz wahać. Osobiście jakoś znoszę trójkąty miłosne, ale strasznie nie lubię, kiedy główna bohaterka ma podejście takie jak napisałaś - po prostu tragicznie irytujące.. a wtedy ona jest jeszcze bardziej irytująca xD Cóż, może "Epidemia" jest trochę lepsza? Warto sprawdzić w każdym razie.

    Pozdrawiam, Seeker Of The Books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli znosisz trójkąty miłosne, to książkę naprawdę polecam, bo wtedy te jej irytujące zachowanie aż tak nie rzuca się w oczy ;)

      Usuń
  5. Dość podobny schemat jak w dużej ilości książkach, jeszcze TRÓJKĄT MIŁOSNY jak ja tego nie lubię. Miałam sięgnąć po tą książkę, ale dziękuję, że mi ją w dużym stopniu przybliżyłaś.
    Pozdrawiam!
    http://loony-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak pisałam powyżej - nie chcę nikogo zniechęcić, mnie po prostu trójkąty BARDZO drażnią, dlatego taka niska ocena. Ale widziałam mocniej rzucające się w oczy trójkąty niż w tej książce, dlatego nie jest aż tak źle :)

      Usuń
  6. O kurczę, ten trójkąt wzbudza we mnie obawy, ale książka czeka już na półce i bardzo mnie kusi, więc przeczytać i tak przeczytam i sprawdzę, jak mi się spodoba. Szkoda, że Tobie się aż tak nie spodobała. ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytaj, może Tobie akurat się spodoba :) Mnie ten trójkąt tak bardzo drażnił i rzucał się w oczy, bo jestem przewrażliwiona na tym punkcie. Ale z chęcią przeczytam Twoją recenzję :)

      Usuń
  7. W sumie nadal chcę przeczytać tą książkę, mimo trójkąta miłosnego, którego również nienawidzę i uważam, że powinien być zakazany w książkach.
    Pozdrawiam, Hayles z https://ourbooksourlive.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem w trakcie czytania i jak na razie wywarła na mnie całkiem pozytywne wrażenie. Zobaczymy, co dalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jutro uda mi się ją skończyć, aww. Wciągnęła mnie i to jak.

      Usuń
    2. Oooo, to chętnie przeczytam Twoją recenzję jeśli będziesz dodawać na bloga :D

      Usuń
    3. Dodam, dodam. Teraz dopiero przeczytałam dokładnie Twoją recenzję, bo nie chciałam sobie spoilera żadnego robić. Cieszę się, że krytycznie podeszłaś do tematu miłosnego trójkąta, który pojawił się w fabule. Mnie jednak wcale on nie przeszkadzał, ta książka tak mnie pochłonęła... jestem w szoku, bo nie była to żadna wybitna lektura. Ale naprawdę dawno nie czytało mi się tak dobrze. Jutro zabieram się za "Kurację", nie ma innej opcji :P

      Usuń
    4. Bo faktycznie książka jest napisana w takim stylu, że wciąga i czyta się ją bardzo łatwo i szybko. Gdyby nie moja wielka niechęć do trójkątów, mnie także by wciągnęła o wiele bardziej :)

      Usuń
  9. Nie wiedziałam że w tej książce pojawiają się takie wątki hmm a chciałam po nią sięgnąć. Ale i tak pewnie jak mi wpadnie w ręce to wezmę się za jej przeczytanie, bo jestem ciekawa czy spodoba mi się styl i język autorki. No i jestem ciekawa jak dalej rozwinie się fabuła.
    Pozdrawiam WiktoriaCzytaRazemZWami

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawa recenzja. Zainteresowałaś mnie tą książką. Postaram się ją oglądnąć o ile znajdę ją u siebie w bibliotece.
    http://take-a-pencil-and-draw-world-of-race.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Trójkąty miłosne ogromnie mnie irytują, ale i tak mam w planach tą serię - muszę po nią sięgnąć i wyrobić sobie własne zdanie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście zachęcam do tego, zawsze lepiej samemu sprawdzić niż opierać się tylko i wyłącznie na czyjejś opinii :)

      Usuń
  12. Słyszałam o tej książce i planuję kiedyś ją przeczytać. Obecnie wolę jednak kryminały i obyczajówki, bo na takie gatunki mam większą ochotę :)

    Pozdrawiam
    Caroline Livre

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby kiedyś naszła cię ochota na inny gatunek, to zachęcam ;)

      Usuń
  13. Na samym początku książka mnie bardzo zainteresowała, a zwłaszcza jej tytuł. Książka przyciągnęła mnie po tytule i chętnie po nią sięgnęłam. Tak jak mówisz początek zapowiadał się rewelacyjnie i bardzo mnie zaciekawił, ale później już nie było takiej akcji. Ogólnie książka mi się podobała, ale spodziewałam się czegoś innego.
    Zapraszam do siebie: http://poszukiwaczkaksiazek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Z niewiadomych przyczyn nie ciągnie mnie do tej książki :/ Wszyscy zachwalają ta serię, ale ja chyba musze poczekać, aż sama się nią zainteresuję...

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♥
    SZELEST STRON

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne że tak, nie ma nic na siłę, nie warto sugerować się tylko opiniami innych ;)

      Usuń
  15. Na początku Twojej recenzji pomyślałam, że może być to ciekawa książka. Opis jest raczej zachęcający. Jednak po przeczytaniu całej Twojej opinii stwierdziłam, że chyba jednak szkoda czasu na ten tytuł.

    Pozdrawiam :)
    Books & Candles

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja opinia jest subiektywna, więc nie ma też co do końca się nią sugerować. Może tobie akurat by się spodobała? :)

      Usuń
  16. Ta książka jednym się podoba, innym nie :D Ja jeszcze nie czytałam jej, więc nie wiem do której grupy się zaliczam ;)
    Fajna nazwa bloga :D
    Pozdrawiam! Dolina Książek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybyś kiedyś zdecydowała się przeczytać, chętnie poznam twoją opinię ;)

      Usuń
  17. Jakoś tak... nie poczułam się zainteresowana książką. :P

    OdpowiedzUsuń
  18. Wszędzie są trójkąty :D Wyczekuję czworokątów, przynajmniej jakoś to ożywi literaturę :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Hej :)
    Od jakiegoś czasu zaczęłam myśleć o tej książce, ale widzę, że Ty troszkę zniechęcasz. Mówisz, że główna bohaterka była aż tak zła? Kurde, i do tego narracja pierwszoosobowa. Pewnie jeszcze zastanowię się przed wyborem. Ale z tymi trójkątami miłosnymi... mi to nie przeszkadza. Może dlatego, że nie przeczytałam jeszcze tak dużo książek, w których one są. Więc! Najgorsze przede mną! Haha xD
    Pozdrawiam! ;p
    http://magia-ksiazek-recenzje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli trójkąt Ci nie przeszkadza, to naprawdę zachęcam do przeczytania, bo główna bohaterka nie jest taka zła, ja patrzyłam po prostu przez pryzmat tego trójkąta. Ale poza tym to równa babka :D

      Usuń

Copyright © 2016 DOMI READS , Blogger