"Właśnie na tym polega śmierć: nie czeka, aż pozałatwiasz swoje sprawy." - RECENZJA #6

Już od jakiegoś czasu nie dodałam żadnej recenzji, ale mogę usprawiedliwić się tym, że przez pracę zupełnie nie miałam na to czasu. Ale wróciłam, dzisiaj z książką, która wywarła na mnie dość fajne wrażenie. Przeczytajcie sami :) 


Tytuł: W blasku gwiazd
Autor: Lydia Netzer
Tłumaczenie: Maria Zawadzka
Wydawnictwo: Black Publishing
Ilość stron: 344



Sunny i Maxon, wraz ze swoim synem żyją sobie w całkiem uporządkowanym świecie, w niewielkim miasteczku, w którym wszyscy się znają i w którym Sunny zajmuje wysoką pozycję. Jest piękna, mądra, a do tego jej mąż pracuje dla NASA i tworzy inteligentne roboty. Nic nie mogłoby tego zakłócić. 

No, może poza faktem, że ich mały syn ma autyzm. 
Maxon leci na Księżyc w celu jego kolonizacji przez roboty.
A Sunny tak naprawdę jest łysa.

Tak, jest łysa, ale dokładnie zakrywa to pod pięknymi perukami. Nie wyobraża sobie dnia, w którym ktoś miałby ujrzeć ją bez pięknych włosów na głowie. Niestety, taki dzień w końcu się zdarza i cały świat Sunny staje na głowie. Maxona nie ma, a ona musi poradzić sobie ze wszystkimi problemami - z jej brakiem włosów, z chorym synem, z sąsiadami, a do tego wszystkiego jest jeszcze w ciąży. Ach, no i dochodzi jeszcze fakt, że możliwe iż jej mąż nigdy już do niej nie wróci. 
Przekichane, prawda? 

Wszelkie życie ma charakter binarny. Włączone - wyłączone. Nie ma żadnego stanu pośredniego. Życie lub śmierć. Miłość lub jej brak. Pocałunek lub brak pocałunku. Mowa lub milczenie. Każdy wybór prowadzi do kolejnego wyboru, a po drodze nie ma żadnych rozwidleń. Każdy ruch składa się z tysięcy maleńkich decyzji opartych na wyborze między "tak" i "nie", ale one wszystkie sprowadzają się właśnie do tego jednego "tak" bądź "nie".

Na początku nie wiedziałam, co mam sądzić o tej książce. W niektórych momentach się gubiłam, bo pełno w niej matematyki, a ja jej nienawidzę. Skąd matematyka, spytacie? A no stąd, że nasz mądry, budujący inteligentne roboty Maxon rozumie życie tylko i wyłącznie poprzez matematykę. Wiele ważnych spraw tłumaczy sobie poprzez różne wzory, równania. Trochę creepy, co? Ale ogólnie dosyć ciekawe. Jest mądry, chociaż naprawdę wiele przeszedł w życiu, w swojej młodości, aż się serce kraje. Kiedy poleciał w kosmos i wydarzył się wypadek, szczerze bałam się o jego życie i mocno mu kibicowałam, a potem nawet płakałam, serio. 

Co do Sunny - to naprawdę silna kobieta, która pomimo wielu przeciwności, brnęła przez życie dalej. Na początku, kiedy ludzie odkryli, że jest łysa, wszystko wydawało się skończone. (Musicie przeczytać, jeśli chcecie dowiedzieć się, dlaczego była łysa, ja wam nie powiem ;)). Ale potem stanęła na nogi, pokonywała kolejne problemy, przeskakiwała przez kolejne dołki, ale dopiero na końcu możemy zobaczyć, jak silną kobietą była.

Bo jeśli chodzi o koniec książki, to bardzo, bardzo mi się podobał. Płakałam i śmiałam się równocześnie, byłam zszokowana i dumna, ponieważ Sunny zrobiła coś cudownego, co wymagało wiele wysiłku i odwagi. 

Ogólnie jestem zadowolona. Styl w miarę okej, czasami nie ogarniałam tej matematyki, ale czytało się szybciutko, więc jakby ktoś chciał kiedyś coś szybkiego na zimowy wieczór, to polecam :) 

Interesująca, ciekawa, oryginalna. Skłaniająca do refleksji. Pokazująca, że czasami naprawdę ciężko jest nam zaakceptować nas samych, szczególnie, gdy widocznie różnimy się od innych

9/10

16 komentarzy:

  1. Nie czytałam, a nawet nie słyszałam o tej książce. Ale lubię poznawać, nowe, polecane lektury.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale mnie ogromnie zachęciłaś. Coś takiego z wielką chęcią bym przeczytała i to od zaraz! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hm.. Intrygujące. Z jednej strony takie idealne wręcz życie, ale z drugiej nie napala optymizmem. Wynika z tego, że książka nie jest zbytnio przewidywalna, co mi się podoba.
    Pozdrawiam,
    http://www.sekretny-trop.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie nie jest przewidywalna, wręcz przeciwnie, zaskakująca, dlatego tak mi przypadła do gustu :)

      Usuń
  4. Haha gdyby nie ta matematyka... ja pewnie bym sie całkiem pogubiła w tej ksiązce, nie lubie zagmatwanych wątków.. mimo to ksiazka nieco mnie zaintrygowala. Nigdy o niej nie słyszałam ani nie czytalam podobnej fabuly. Nie spotkalam sie nigdy z takim pomysłem. Mam nadzieje ze uda mi sie ją przeczytac:)
    Pozdrawiam!
    (recenzentka-ksiazek.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aha i fajnie ze juz wrocilas, bo zaglądałam czasami na Twojego bloga i czekalam na nowa recenzje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi to słyszeć, teraz już będę pojawiała się w miarę regularnie, jak tylko studia na to pozwolą :)

      Usuń
    2. No własnie ja tez zaczynam studia w tym roku i pojęcia nie mam jak się wyrobię i z nauką i z blogiem... ale moze wszystko sie jakos ureguluje :D
      (recenzentka-ksiazek.blogspot.com)

      Usuń
  6. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, a fabuła brzmi naprawdę interesująco :). Kusi mnie zwłaszcza fakt, że wspominasz o oryginalności, bo ostatnio narzekałam na schematyczność :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To faktycznie jest coś innego, bo na takie wątki jak w tej książce jeszcze się nie natknęłam, więc to fajne :)

      Usuń
  7. Nie przepadam za science fiction, ale zainteresował mnie wątek autyzmu, choć pewnie nie jest rozwinięty.
    Pozdrawiam, http://tamczytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę tam o tym dziecku jest, ale nie za wiele, a też chciałabym czegoś więcej :)

      Usuń
  8. Zapowiada się interesująco, może się na nią skuszę, w końcu to moje klimaty. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Książka wydaje się naprawdę ciekawa i taka inna od wielu często powielanych schematycznych powieści. Jeśli będę miała okazję to sięgnę :)
    Pozdrawiam!
    http://sunny-snowflake.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 DOMI READS , Blogger